Wpadam do grubego wcięty ostro, gdy patrzę w lodówce na mięso nowe browary. Jednym z nich było Diabelsko mocne w butelce pet o zawartości 1 litra i cenie... ponad 4 zika bodajże. W dodatku były to ostatnie 2 sztuki. Podbijam do grubasa i wskazuję palcem na olbrzymie wśród zwykłych półlitraków - piwko diabelskie
Nalepka bardzo ładnie odeszła, więc zostawiam na pamiątkę.
Samo piwko pite następnego dnia, będąc 'wczorajszym'.
Dziwna sprawa z tym piwem. Otwieram w aucie, całe auto w mig pachnie piwkiem. Biorę pierwsze łyki - PRZEPYSZNE! Wydawało się wręcz cudowne. Świetna goryczka, nie czuć że ma aż 7%. Ale zaraz, zaraz Diabeł ma aż 1 litr, kto wie co pokaże dalej... i pokazał.
Pierwsze 0,5 litra weszło po prostu niebiańsko, ale potem zrobiło się nie-fajnie. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale sama końcówka (ostatnie 0,2-0,3l) wchodziło bardzo topornie i smak wydawał się też inny. Zrobiło się bardzo gorzkie, jednocześnie przypominając inne tanie, mocne piwo. Nie wiem czy po prostu to piwo należy pić w ilości 0,5. Czy to ze mną coś było nie tak. Za pierwsze 0,5 dał bym nawet 4. Jednak za końcówkę dał bym 2. Tak więc piwko dostaje ode mnie 3, aczkolwiek myślę, że kupię jeszcze jak spotkam.
Dostępność - 1/5
Cena - 4/5
Smak - 3/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz